Dlaczego Polacy akceptują bezprawne kopiowanie i rozpowszechnianie filmów lub muzyki? Okazuje się, że problemem wcale nie są zbyt wysokie ceny oryginalnych CD i DVD, ale zwykłe lenistwo. W Łodzi podsumowano właśnie kampanię Szanuje.pl.
Studencka
organizacja AISEC przepytała kilkadziesiąt tysięcy studentów na temat piractwa. - Młodzi ludzie odpowiadali zgodnie: tak, kopiujemy i wiemy, że robimy to nielegalnie - mówi Krzysztof Skotnicki, prezes AISEC.
Przed przystąpieniem do badania podejrzewano, że głównym powodem piractwa są wysokie ceny oryginalnej muzyki, filmów czy programów komputerowych. - To hublot replica uproszczenie. Studenci przyznają to, ale zaraz dodają, że nawet gdyby płyty były po 5 zł, nadal nie będą ich kupować - mówi Skotnicki.
Dlaczego? - Bo liczy się wygoda. Nie trzeba ruszać się z domu, a ściągniętej z internetu muzyki od razu można słuchać. Dominuje też przekonanie, że "wszyscy tak robią, to ja też mogę" - dodaje Skotnicki. Studenci argumentują też, że sięgają po pirackie kopie, bo twórczość niektórych reżyserów czy wykonawców jest nieosiągalna w polskich sklepach. Inni punktują też szkoły, które w nieformalny sposób zmuszają ich do instalacji płatnego oprogramowania biurowego i nie przyjmują prac pisanych z użyciem darmowych edytorów tekstu.
Zachowanie studentów dobrze rozumie (co nie znaczy, że pochwala) Maciej Pacuła, wykładowca Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. - Młodzi ludzie darzą twórców dużym szacunkiem, ale jednocześnie nie chcą kupować ich utworów w sklepach. Ich po prostu irytuje, że cena płyty CD to w 75 proc. opłaty dla sklepu i dystrybutora, a nie hołubionego piosenkarza - mówi Pacuła. - Nadal też nie doczekaliśmy się w Polsce odpowiedniego prawa. A zadanie jest trudne, bo trzeba pogodzić prawo każdego człowieka do dostępu do kultury z prawami twórców do ich dzieł.
Uczestnicy kampanii Szanuje.pl podkreślali potrzebę edukacji nie tylko młodzieży, ale i dorosłych. Dlatego będą kolejne edycje akcji. - Mam nadzieję, że za rok będziemy mieli już zasięg ogólnopolski. Tym bardziej że pilotażowa kampania w Łodzi spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem - mówi Przemysław Król, organizator i jednocześnie prezes firmy NT Group.
Król zorganizował akcję Szanuje.pl, bo jego firma nieraz została okradziona. Nikt co prawda nie wyniósł z niej komputerów, ale straty były dotkliwe. - Nieraz widzieliśmy, jak w internecie ktoś bezczelnie kopiuje nasze projekty i rozwiązania. W dyskusjach okazywało się potem, że niektórzy robili to z premedytacją, ale wielu przedsiębiorców w ogóle nie zdawało sobie sprawy, że robi coś złego. Uznaliśmy wtedy, że głównym założeniem Szanuje.pl nie będzie karanie, a edukowanie i tłumaczenie, czym jest własność intelektualna - opowiada Król.
Pomysłów na następną edycję nie brakuje. Twórcy akcji chcą np., by o prawach autorskich uczono gimnazjalistów na lekcjach informatyki.
Konferencję podsumowującą akcję Szanuje.pl zorganizowano w Pałacu Poznańskiego. Zakończył ją nietypowy konkurs. Łódzcy politycy zmierzyli się w pisaniu... listów do ukochanej. Przed laptopami zasiedli m.in. Krzysztof Makowski (wicemarszałek województwa, SLD), Sywester Pawłowski (poseł SLD), Dariusz Joński (radny LiD) i Michał Król (radny niezrzeszony). Każdy z panów miał kwadrans. Jury najbardziej spodobało się napisane odręcznie wyznanie Piotra Krzywickiego (poseł PiS). Adresatka listu wykupiła go za tysiąc złotych - pieniądze trafią do Domu Dziecka nr 9. Licytowano również pozostałe listy.
W Domu Dziecka nr 9 mieszka ponad trzydzieścioro dzieci. - Pieniądze przeznaczymy na wyposażenie domu, wycieczki szkolne i wyjazdy wakacyjne dla dzieci - cieszyła się Ewa Świętosławska, dyrektorka.
Organizatorzy Szanuje.pl przyznali też placówce oprogramowanie komputerowe.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź |